sobota, 20 marca 2010

Po własnym upadku jest jeszcze upadek anioła....A potem nie ma już nic ( ! ) Martwienie się na zapas - to jak powolna śmierć....( własna i obca - ale jakże bliska ). Jak dawać sobie radę - gdy gdzieś zabijają "młodego" człowieka za wrażliwość, inny "młody" umiera na raka a tam daleko zabijają 'młodą" dziewczynkę za jej młodość i naiwność.......Owszem po paru dniach wraca się do żywych - ale to tylko pozory. Otwieram okno i co słyszę? - kłótnie pijackiej rodziny. Rzeczywistość - i My żyjący z bliskimi / nie-bliskimi / udający naszych bliskich - są jak" kameleony ".............
Ach - wiosna idzie ! I co z tego kiedy tam głęboko zimaaa


[...] ona bez trudności odda swą piękność brzydocie [...] To piękność, która się nie brzydzi! Piękna, ale nie posiadająca wyczucia piękności. I łatwość, z jaką myli się smak kobiety i jej intuicja w wyborze mężczyzny, sprawia wrażenie jakiejś niepojętej ślepoty i, zarazem głupoty - ona zakocha się w mężczyźnie dlatego, że taki dystyngowany, albo taki "subtelny", drugorzędne wartości socjalne, towarzyskie będą dla niej ważniejsze od apollińskich kształtów ciała, ducha, tak, ona skarpetkę kocha a nie łydkę, wąsik nie twarz, krój marynarki nie zaś klatkę piersiową. Odurzy ją brudny liryzm grafomana, zachwyci tani patos głupca, uwiedzie szyk wykwintnisia, nie umie demaskować, daje się nabierać ponieważ sama nabiera. [...] Kobieto! Jesteś antypoezją wcieloną!


IMG_8424

IMG_5055
IMG_8408
IMG_8392
IMG_8436
IMG_8450
IMG_8443

IMG_8383
Jestem sama, dlatego bardziej jestem.

Brak komentarzy: