
Po sennej trawie pełzam, w pachnących ziołach węszę, Zgaduję cię podobną wiatrowi i czeremsze, jestem twoich czarów i twej przemocy świadom, Ach, wypuść mnie z niewoli i ocal przed zagładą!Znam słowa niedostępne, dla ludzi niedorzeczne, Znam święte amulety i tajemnice wieczne,Mam księgi Wielkich Magów nie znane dziś nikomu, I wszystko to przyniosę pod próg twojego domu, I dam ci serce chore i moje łzy niemęskie, Zdejm tylko swe uroki, uroki czarnoksięskie!Czerwoną kredą piszę twe imię na obłokach, A noc jest taka ciemna i gęsta, i głęboka,A ziemia taka ciepła, a trawa taka gorzka, I skaczą po gałęziach oczy leśnego bożka.Już jestem twoich czarów i twej przemocy świadom, Ach, wypuść mnie z niewoli i ocal przed zagładą! Sąsiednie drzewa szumią i wiatr zamiata drogę, Odchodzę, lecz na drodze odnaleźć się nie mogę. Noc mija, niebo świta, ja cały w niebie stoję,Na trawie leży ciało nie moje i nie twoje.

WRACAM DO zapomnianych.... Śnisz mi się obco... Dal bez tła,Wieczność się w chmurach błyska... Lecimy razem(...) Mgła i mgła!...Ty,ciemność i aparat. Do mgły i mroku naglisz mnie...I szepcesz, zgrzany lotem: "Toć ja się tobie tylko śnię! Nie zapominaj o tem..."
Budzę się wczesnym rankiem, patrzę na ciebie śpiącą, Idę do mego lasu w ten szum i w to gorąco, Biegnę w pochłoną zieleń, śpieszę w zacisze nasze, Polne owady płoszę, leśne słowiki straszę.

Czułe zwarcie bolec wyszedł z kontaktu to się w głowie nie mieści jak drugi raz go włożę prąd mnie może popieścić
Z PAMIĘTNIKA KOTA.....Moi więzi ciele ciągle dokuczają mi jakimiś dziwnymi kołyszącymi się na sznurku przedmiotami. Sami rozrzutni w jedzeniu świeżego mięsa, karzą mi wcinać suche płatki. Tylko nadzieja UCIECZKI trzyma mnie przy życiu, a zniszczenie jakiegoś mebla daje mi troszeczkę satysfakcji. Możliwe, że jutro zjem im jakiegoś kwiatka.

Wyszedł żuczek na słoneczko w zielonym płaszczyku - Nie bierzże mnie za skrzydełka, miły mój chłopczyku.

Za siedmioma rubinami, za siedmioma turkusami, za siedmioma uśpionymi, zielonymi jeziorami Mieszka Kozioł Rudobrody, który pił ze srebrnej wody....Kozioł szklane ma kopyta, kto go ujrzy, ten go pyta: Z jakich pastwisk, z jakiej trzody Jesteś Koźle Rudobrody?
Już był w ogródku, już witał się z gąską; kiedy skok robiąc wpadł w beczkę wkopaną, gdzie wodę zbierano;

Baśń o stylowym telefonieee....
...Z głębi sklepu z nad stolika, patrzą oczy mechanikaaa. Widać jego twarz niemłodą, okoloną rudą brodą, duże uszy, nos spiczasty i krzaczaste brwi jak chwasty....

Uciec z duszą na listek i jak motyl szukać Tam domku i gniazdeczka....
Moja mama nauczyła mnie wiele. Od wczesnej młodości sączyła we mnie wiedzę, jaka się nie śniła filozofom.... Śmiej się, a zaraz ci dam powód do płaczu !....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz